Poruszę dziś bardzo trudny temat, bo dotyczy sfery intymnej i podatnej na zranienia. Jest to temat, a raczej pytanie, które wciąż wielu ludzi pozwala sobie zadawać każdemu na prawo i lewo. Nie rozumiem dlaczego ludzie dają sobie prawo do zadawania intymnych pytań, szczególnie w stosunku do osób, z którymi nie żyją w bardzo bliskiej relacji. Zazwyczaj osobę pytaną stawia to w niezręcznej sytuacji i rodzi złość i frustrację.
Zwłaszcza, gdy nie znasz sytuacji, to warto pomyśleć zanim zadasz te pytania lub wypowiesz te zdania:
Być może pytaniem otwierasz ranę: poronienia, straty i bólu. Być może właśnie:
Niby z troską, niby pół żartem, pół serio, a jak bardzo może ranić. Niestety zazwyczaj pytania te zadają członkowie rodziny, zupełnie nieświadomi tego jaki ból mogą powodować w osobie pytanej. Poruszając tak intymny temat, warto zastanowić się czy nie stoi za nim jakaś smutna historia, i po co właściwie o to pytać?
Pomyśl, że może właśnie ta kobieta niedawno poroniła, lub pomimo długich starań w ciążę nie zachodzi. Może też nie móc mieć dzieci, być chora lub po prostu nie chcieć ich więcej mieć. Bardzo często już sama myśl o dziecku w wielu kobietach, które są po stracie dziecka lub starających się o nie bez rezultatu powoduje łzy i wielkie cierpienie.
Jest to temat, przy którym trzeba postawić znak STOP i głośno o nim mówić, bo nikt nie prawa wchodzić w tak intymne szczegóły naszego życia, chyba że mówimy o bardzo bliskiej relacji, gdzie czujemy na ile możemy sobie pozwolić.
Krzysztof Opeldus (Tata prezes)
Oceń ten wpis
Twoja opinia jest dla mnie ważna.
Ocena 4,3 / 5. Głosów: 24
Nie dodano jeszcze żadnej oceny.
Skomentowano 8 razy
Wielokrotnie pytano nas o to , ale starałam się udawać – że nie słyszę.
Nie umiałam odpowiedzieć na pytanie, stresowało mnie, było trudne.
Ciężko opowiadać o poronieniu, stracie ukochanego dziecka , po której nie zaszło się już w ciążę ponownie pomimo 5 lat starań jak było w naszym przypadku, a niejednokrotnie przecież trwa to zdecydowanie dłużej.
Naszą drogę oczywiście przerwaliśmy. Skręciliśmy w inną stronę niż większość par starających się o dziecko. I nie żałuje.
Do dziś pamiętam i nigdy nie zapomnę, jak po zabiegu, po poronieniu leżałam na sali szpitalnej z kilka lat starszą dziewczyną przed tuż przed porodem . Ja wybudzałam się po zabiegu i po stracie najdroższego dziecka, a dziewczyna czekała na poród. To był koszmar.
Słyszałam cały wieczór bicie serca jej dziecka na jakimś urządzeniu i łzy leciały jak wściekłe.
Miałam wtedy 20 lat i wiedziałam , że wszystko czego pragnę wraz z mężem to bycie mamą.
Kochaliśmy się przecież.
Kobieta spojrzała w końcu na mnie i stwierdziła : „przecież jeszcze zajdziesz w ciążę nie raz, młoda jesteś, masz czas.. wszystko przed Tobą…”
Słyszałam to wielokrotnie leżąc i walcząc o dziecko, a także po zabiegu. Długo dochodziłam do siebie.
Można by wiele napisać z tamtego czasu.
Także wracając do osoby mówiącej mi, że jeszcze urodzę, bo może czyta Ciebie Tato Prezesie..
Nigdy dziecka nie urodziłam.
Starałam się zajść w ciążę i nie wychodziło nawet z lekarzami.
Przerwaliśmy nasza walkę o dziecko i skręciliśmy w inną stronę.. do ludzi, którzy znaleźli nasze dzieci.
Nie urodziłam , ale jestem mamą.. dwójki dzieci.
Zdecydowaliśmy się na adopcje i nie ma nic piękniejszego.
Procedury straszne nie są.
Bóg czuwał nad nami.
Pierwsze dziecko miało 18 dni i zabraliśmy je prosto ze szpitala.
Drugie natomiast pół roczku.
Dziś 6 i 2 latka nie całe 😉 zdrowi jak dotychczas.
Wracając do tego, co pisałam wyżej.. tylko ja wiem ile wylałam łez, ile kosztowało mnie to wszystko bólu, cierpienia i jak to wszystko odbiło się na mnie i moim zdrowiu.
Nie ma nic gorszego jak strata własnego dziecka. Wie to każda kobieta , która tego doświadczyła.
Może choć jedna osoba zastanowi się zadając ponownie takie pytania o potomstwo.
Oczywiście my nie ukrywamy tego faktu jak pojawiły się nasze dzieci. Kochamy ich ponad wszystko.
I tego życzę wszystkim , samej miłości ❤️
@MamaMotylka, dziękuję Ci z serca za Twój komentarz, za podzielenie się tak trudną i osobistą historią. Poronienie jest bardzo trudnym doświadczeniem. Doskonale rozumiem ten ból. Nigdy nie powinno być tak, że kobieta po stracie dzieli salę z kobietą oczekującą dziecka. Niestety znam takie przypadki i te doświadczenia są niesamowicie trudne. To potęguje stratę. Moja żona miała to szczęście, że akurat była wolna sala i nie było potrzeby dzielić jej z rodzącymi. Ale gdyby sala nie była wolna, to byłoby dokładnie tak samo.
Żadne pocieszenia nie zastąpią Twojej pustki – nie zastąpią Waszego dziecka. Żadne „nowe” dziecko tego zmieni. To stracone jest Waszym pierwszym, wymarzonym, i będzie takie już na zawsze. Macie też cudowną dwójkę. Jak to dobrze brzmi. Jesteś Mamą! Adopcja to sprawa fantastyczna. Szczerze Was podziwiam za odwagę tej decyzji. Dziękuję też za nią, bo nie ma nic piękniejszego jak dać dziecku Dom.
Życzę i Wam pięknej i szczerej miłości. Kochajcie się i wspierajcie jak dotychczas. Niesamowita jest ta miłość, która bije z Twojego komentarza.
Pozdrawiam i przytulam Waszą rodzinę ❤️ Krzysztof
W wieku 20 lat straciłam dwie wcześne ciąże. Rok później trzecią. Od ostatniego zabiegu minęło 4 lata. Nie staraliśmy się więcej. Zaczęłam brać antykoncepcję. Teraz kiedy został miesiąc do ślubu, zaczynam obawiać się tych wszystkich pytań że strony rodziny. Rodzice wiedzą o wszystkim, ale reszta rodziny nie i nie chce żeby się dowiedzieli. Wiem, że będzie boleć, ale nie umiem inaczej. Boję się znowu zajść w ciążę. Boję się, że znowu wyląduje w szpitalu i stracę kolejne dziecko. To już jest trauma po przejściach.
@Mama3aniołków, Dziękuję za Twój komentarz. To bardzo trudne doświadczenia 🙁 ogromnie współczuję Ci tak potężnej straty. Inni nie muszą nic wiedzieć, to Twoja intymna sprawa. Nie czuj się w obowiązku, aby o tym mówić. Rozumiem, że są obawy. One będą… myślę, że warto wykonać badania genetyczne, które mogą zostać uzupełnione o badania hormonalne. Często da się rozpoznać przyczynę, a wtedy obawy będą mniejsze. Warto również przepracować stratę u psychologa. To wszystko jest naprawdę ważne i przecież tak potrzebne. Życzę Wam dużo dobra i spokoju, ściskam i przytulam ❤️ Krzysztof
Bardzo dziękuję Panu za ten artykuł,poruszył mnie do łez oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak bardzo mogą ranić nas swoimi słowami,nawet jeśli chciałyby powiedzieć coś w dobrej wierze. Mimo wszystko kto by to nie był, pytanie „Kiedy będziecie mieć dzieci?” Albo mówienie „Jesteś młoda lepiej teraz sobie zrób,bo potem będzie coraz ciężej” jest naprawdę nie na miejscu,jest zbyt intymne i nikt nie ma prawa zarządzać moim ciałem,bo tak to właśnie wygląda.
Wiem,że to niedługo ale od Stycznia 2018 r nie możemy z mężem spełnić naszego największego marzenia i większość rodziny o tym wie,ale i tak padają często takie komentarze jak wyżej.. Ale rodzina to mały pikuś ,najgorsi są obcy ludzie. Ponieważ pracuje w sklepie stykam się z wieloma osobami,były dwie sytuację których nigdy nie zapomnę…
1) Nie zauważyłam w kolejce kobiety w ciąży,ponieważ było w tym dniu bardzo dużo ludzi, dzwoniłam po koleżankę na kasę,ta nie przychodziła. Kiedy już ta kobieta podeszła razem z mężem to jej mąż się odezwał „W tym sklepie nie przysługuje prawo obsługi jako pierwszej kobiety w ciąży?
*Przepraszam,ale ludzie zasłaniali, bo była kolejka i nie widziałam Państwa
-Trudno nie zauważyć mojego brzucha,specjalnie to Pani zrobiła
*Naprawdę nie zauważyłam…
Chciałam dokończyć mówiąc, że jakbym ją widziała to bym poprosiła do kasy w pierwszej kolejności,ale powiedzieli
– Nie będziemy dyskutować.
Zaczęli się pakować,skończyłam kasować, a kobieta na koniec mi powiedziała
„Życzę Pani,aby Pani nigdy nie była w ciąży”… rozsypałam się na kawałki,poplakalam jak małe dziecko i musiałam zejść z kasy.
Druga sytuacja: Kasowalam starszego Pana, miał do zapłaty kwotę ok.10 zł,rzucił mi 200 zł i się pytam:
„Nie ma Pan drobniej?
– Nie mam,nie dostaje 500+ (Nie wiem czemu to powiedział i czemu miało to służyć ale spoko… nagle ni stąd ni zowąd zapytał)
A Pani ma dzieci?
*Nie,nie mam.
– To trzeba sobie zrobić
*Nie zawsze jest to takie proste 😉
– Proste,proste tylko Pani pieprzy głupoty.
Znów łzy napłynęły mi do oczu, zakończyłam paragon,zawołałam koleżankę, żeby zastąpiła mnie na kasie i pobiegłam się wypłakać na magazyn…
Zastanawia mnie jedno,kiedy ludzie w końcu zrozumieją, że posiadanie dzieci to indywidualna sprawa każdego, że nie każdy chce mieć dzieci, nie każdy „robi sobie” dzieci dla 500+ lub nie każdy może mieć dzieci. Chciałabym, żeby ludzie w końcu przestali zadawać głupie pytania i zajęli się swoimi sprawami,swoim życiem,które głupio marnują na uprzykrzanie go innym…
Jeszcze raz ogromne dziękuję!!
Chciałabym,żeby każdy myślał jak Pan…
@Monika M, Bardzo dziękuję Pani za komentarz i podzielenie się trudnymi doświadczeniami. Jest mi ogromnie przykro, że tyle wśród nas – ludzi – znieczulicy i braku empatii. Współczuję tych doświadczeń i przytulam mocno, bo nie powinno tak być.
Z kolei tamte pocieszające teksty nie przynoszą dobrego rezultatu, to tak naprawdę nie pomaga. Rzeczywiście dużo tych tekstów wśród ludzi. Doświadczyłem ich osobiście, czy też moja żona, w różnym kontekście. To takie polskie gadanie bez przemyślenia…
Jedno jest pewne – nikt nie ma prawa i mocy, by zmienić Pani rzeczywistość i nadszarpać Pani wartość. Ktokolwiek, i cokolwiek powie, to tak się nie stanie. Można sobie mówić „Życzę Pani,aby Pani nigdy nie była w ciąży”, ale to nie spowoduje, że tak się stanie. I całe szczęście! Jednak te słowa strasznie muszą boleć. Jeśli mnie, będącego obok mężczyzny boli to co czytam. Nie wyobrażam sobie tego, jak może boleć Panią, gdy słowa te wprost dotyczą Pani sytuacji.
Raz jeszcze dziękuję za dobre słowo i podzielenie się życiem. Bardzo doceniam!
Życzę dobrych doświadczeń i doświadczenia szczęścia. Proszę nigdy nie wątpić w swoje piękno i wartość, to jest coś ponad wszystkim. Pozdrawiam serdecznie, Krzysztof.
Tak to już jest , że ludzie się pytają : jak jesteś singlem to czy masz kogoś bo już czas ? Jak już kogoś masz to kiedy ślub ? Jak jesteś po ślubie to kiedy dziecko ? Jak już masz to dziecko to kiedy drugie ?
@wiki, trafne spostrzeżenia. Zastanawiające to wszystko, i po co o to właściwie pytać. Nikt za nas życia nie przeżyje… Wszystkiego dobrego! Pozdrawiam Cię serdecznie! Krzysztof.