Site icon Tata prezes

Czy przepraszać własne dziecko

przepraszanie dzieci

Gdybym napisał ten wpis z 20 lat temu to myślę, że Ci, co by go przeczytali popukaliby się po głowie. Na szczęście w dzisiejszych czasach wiedza na temat wychowywania dzieci jest większa, a samych dzieci nie traktuje się tak jak w powiedzeniu: dzieci i ryby głosu nie mają. Temat, który chciałbym w tym wpisie poruszyć wymaga od nas – rodziców naprawdę dużej pokory i schowania do kieszeni przeświadczenia, że rodzice nigdy się nie mylą i zawsze mają rację.

Pewnie pamiętacie ze swojego dzieciństwa momenty, kiedy byliście w płaczu zostawieni sami sobie, albo czuliście się skrzywdzeni przez swoich rodziców. Myślę, że nieliczni z nas otrzymywali wtedy wsparcie takie, jakiego w tamtym momencie potrzebowali. Ja ze swojego życia pamiętam wiele takich chwil, o których mógłbym powiedzieć, że czułem się niesprawiedliwie potraktowany. Nie uważam, że rodzice robili to celowo, bo w tamtych czasach były inne metody wychowawcze, jednak absolutnie nie chciałbym popełniać tych samych błędów w stosunku do moich dzieci. Tak naprawdę dość dużo mam do zarzucenia ówczesnym metodom, jednak chciałabym teraz skupić się na jednym z nich.

Przepraszanie dzieci

Dobrze, to teraz pomyślmy ile razy i kiedy ostatnio zdarzyło nam się przeprosić nasze dzieci. Tak naprawdę nie jest to wcale takie proste, bo wymaga od nas wzniesienia się ponad nasze ego. Dla niektórych rodziców nie jest to też wcale takie oczywiste, choć nie rozumiem dlaczego. Uczymy nasze dzieci tego, że warto przepraszać, ale nie czujemy się w obowiązku robić wobec nich tego samego.

Mam wrażenie, że dzieci wciąż jeszcze traktuje się jako mniej ważne od nas dorosłych. To jest bardzo przykre, tym bardziej, że to my uczymy ich wartości, z którymi wejdą w dorosłe życie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której wiem, że przesadziłem z reakcją, ze złością wobec mojego dziecka i zostawiam je w tym poczuciu lęku zupełnie same.

Przepraszam, bo kocham

W naszym domu temat przeprosin dzieci jest na porządku dziennym. To nie jest tak, że jest łatwo nam to robić, często musimy przełknąć naszą dumę i przejść ponad tym. Kiedy w naszej bezradności, czy wyczerpaniu nakrzyczymy na nasze dzieci, przepraszamy i wyjaśniamy dzieciom dlaczego tak się stało. Mówimy, że zdenerwowało nas bardzo ich zachowanie, bądź jesteśmy już tak zmęczeni, że nie daliśmy rady. Dzieci to naprawdę rozumieją i wybaczają. Dodatkowo, wiedzą, że rodzice też popełniają błędy, bo to ludzkie, ale potrafią się do nich przyznać.

Nasza Zosia, kiedy poczuje się przez nas w jakiś sposób skrzywdzona, chowa się pod stolikiem. Nie wyjdzie dopóki ten, przez którego czuje się źle nie powie, że przesadził. W czasach, kiedy byliśmy mali, większość z nas pewnie siedziałaby pod tym stolikiem dopóki nie poczułaby się zmęczona i zrezygnowana. Przypominając sobie chwile z dzieciństwa, w których nie otrzymałem tego, czego potrzebowałem emocjonalnie. Mam w sobie wielką motywację, by nie robić tego moim dzieciom.

Przepraszajmy nasze dzieci. To nie oznaka słabości, wręcz przeciwnie wielkiej siły rodzicielstwa!

Krzysztof Opeldus (Tata prezes)

Oceń ten wpis

Twoja opinia jest dla mnie ważna.

Ocena 5 / 5. Głosów: 7

Nie dodano jeszcze żadnej oceny.