Przepraszam na wstępie za tytuł, ale najlepiej oddaje moje wrażenie, którym chce się podzielić. Od jakiegoś czasu przy okazji zagranicznych wyjazdów obserwuję różnicę pomiędzy spojrzeniem polskim a europejskim. Prosta rzecz, a jednak gdzieś wewnętrznie mnie dotyka i powoduje rozdarcie. Być może nie mam racji – uwierzcie, że chciałbym jej nie mieć – być może Wasze doświadczenia są inne, ale moje niestety nie są.
O co chodzi w tym spojrzeniu? W sumie o nic trudnego, a jedynie o serdeczność. Gdy zagranicą posyłam nieznajomej osobie serdeczne spojrzenie np. uśmiech, to otrzymuje odpowiedź, która jest zgodna z moim przekazem – uśmiech za uśmiech. I nie chodzi wcale o doświadczenia z wakacyjnej promenady, gdzie podróżnicza radość jest udziałem wszystkich, a o zwykłe miasteczka, które niekoniecznie są okupowane przez turystów.
Na pewno coś ode mnie chce, co z nim nie tak?
Kiedy posyłam w Polsce serdeczne spojrzenie nieznajomej osobie, to bardzo często wprawiam ludzi w zakłopotanie, a siebie sprowadzam na margines. Mam wrażenie, że otrzymuje niewerbalną odpowiedź jak w tytule. Co więcej, wydaje mi się, że ci wszyscy zakłopotani moim spojrzeniem myślą, że coś od nich chcę, że na pewno jest drugie dno tego spojrzenia. Zastanawiam się czy bycie miłym i serdecznym bez oczekiwań jest naprawdę niemożliwe?
Momentami w naszym kraju da się odczuć mentalność, która niekoniecznie jest mi bliska. Kilka tygodni temu chciałem nieznajomej pani pomóc w doniesieniu zakupów do domu. Widziałem, że zwyczajnie nie ma już siły, więc uśmiechnąłem się i zaproponowałem jej pomoc, na co uzyskałem odpowiedź: „Nie, dziękuję – mam dopiero czterdzieści parę lat”. Odpowiedziałem więc z uśmiechem, że rozumiem i powiedziałem, że każdy może się słabiej poczuć i nie musi to być związane z wiekiem, i że nie jest to dla mnie żaden kłopot. Niestety pani nie dała się przekonać.
Na święta auto musi być zawsze czyste
Kilka miesięcy temu dokładnie w sobotę, na dzień przed Świętem Wielkiej Nocy przechodziłem obok jednego z marketów, gdzie na jej terenie znajdują się stanowiska myjni samoobsługowej. Na czerwonym świetle do wyjazdu od strony marketu zaledwie dwa samochody. Pierwszy zwyczajny jakiś sedan z uśmiechniętymi ludźmi w środku, a zanim jakiś starszy, nieco mniejszy, ale świeżo po kąpieli w myjni. Gdy zapaliło się zielone światło i po 3 sekundach (trzech sekundach!) uśmiechnięty pan z pierwszego samochodu nieco się zagapił otrzymał wiązankę od pana w czystym na święta samochodzie: „Ty h***, jedź k**** na co czekasz, j***** debilu”.
Przepraszam ponownie, że musicie to czytać, ale pan w czystym aucie na święta zwyczajnie zapomniał czym są święta. Zapomniał, że jednym z ich celów jest przeżycie tego czasu w serdeczności dla wszystkich, aby każdy mógł te święta dobrze spędzić. Przeszła mi myśl, żeby interweniować, bo zawsze rodzi się we mnie sprzeciw do sytuacji, w której deptana jest godność człowieka. Jednak szybko stwierdziłem, że bicie się przed świętami nie ma najmniejszego sensu…
Po co komu serdeczność?
Zależy mi ogromnie na serdeczności i łapaniu jak i przekazywaniu uśmiechów. Absolutnie nie chodzi o chodzenie po mieście i szczerzenie się do każdej napotkanej osoby, ale o te momenty kiedy nawet przypadkiem łapie się kogoś wzrokiem, napotka w sklepie czy przy kasie, u lekarza, w komunikacji miejskiej, nad wodą – sytuacji dnia codziennego do serdeczności jest mnóstwo. Uśmiechający się serdecznie do nieznajomych musi nierzadko zmierzyć się właśnie z tą mentalnością: o co chodzi, co on ode mnie chce, co się tak szczerzy, dziwny jakiś itd.
Nie zdajemy sobie sprawy z najważniejszej istoty serdeczności i uśmiechu. Każdy złapany szczery uśmiech jak i każde jego przekazanie ma wpływ na naszą codzienność. Dosłownie wszystko robimy lepiej, uważniej, sprawniej kiedy doświadczamy serdeczności i kiedy możemy ją przekazywać. Dzieje się tak chociażby ze względu na uwalnianie hormonów z grupy peptydowych znanym nam wszystkim jako endorfiny. To właśnie nim zawdzięczamy m.in. dobre samopoczucie, zadowolenie czy zrelaksowanie. Dlatego uśmiechajmy się jak najczęściej oraz przyjmujmy z serdecznością uśmiechy i spojrzenia innych.
Krzysztof Opeldus (Tata prezes)