Strona główna » Lifestyle, tips » Czy zdarzyło Wam się oceniać po pozorach?
Ile razy w życiu oceniliśmy ludzi po pozorach? Obawiam się, że strasznie dużo, zdecydowanie za dużo. Skąd w nas bierze się ocena innych ludzi, ich zachowań, stylu życia? Myślę, że w dużym stopniu wpływ na to ma nasza codzienność, przebyte dzieciństwo, wyznawane wartości, życiowe sukcesy i porażki oraz to jak inni odbierają nas i jakie z tym żywimy uczucia. Ten tekst jest dla mnie swoistym rachunkiem sumienia, bo nie jestem święty w stosunku do innych i zdarza mi się innych oceniać.
Świat został tak skonstruowany, że oceniamy wszystko. Smaki potraw, jakość ubrań, firmy świadczące usługi, a więc codziennie zmagamy się z ocenianiem. Ocena drugiego człowieka nie jest zwykłą konsumpcyjną metodą porównawczą, dlatego zanim cokolwiek zrobimy warto zastanowić się jakie za naszą oceną idą konsekwencje.
Pamiętam pewną sytuację z przed wielu lat. Do pewnej firmy przyszedł człowiek bezdomny. Byłem w tej firmie zaangażowany za nowy projekt i kojarzyłem, że czasem przychodził po pomoc. Otrzymywał trochę wsparcia w postaci jedzenia i ciepłej herbaty zimą. Pewnego dnia wydarzyło się coś przykrego. Przyszedł jak zawsze, ale tym razem był jakiś inny. Jako osoba bezdomna nie pachniał zbyt dobrze, a do tego wszystkiego jakimś cudem jeszcze się posikał. Przypuszczam, że w tym momencie wiele firm wyrzuciłoby go na zbity pysk i dodało do tego, że ma się już więcej nie pokazywać. Było nas kilka osób w tej sytuacji i każdy z nas stał jak słup, bo to jedna z tych sytuacji kiedy tak naprawdę nikt nie nauczył nas co trzeba zrobić. Po chwili zastanowienia wziąłem tego człowieka na bok, pomogłem mu się rozebrać i umyć. Czymś go okryliśmy. Nikt o tym nie rozmawiał później, bo chyba każdy się wstydził, że nie odważył mu się pomóc. W tym czasie był ograniczony kontakt z tym człowiekiem, a mi osobiście coś nie grało w tym wszystkim i postanowiłem wezwać pogotowie. Karetka zabrała tego mężczyznę do szpitala. Po tej sytuacji widziałem go jeszcze raz, kiedy wrócił do firmy aby podziękować mi za uratowanie mu życia. Gdybym go wtedy źle ocenił, nie chcę myśleć nawet o konsekwencjach. Nie czuję się bohaterem, ale uczucie niesienia pomocy daje mi zawsze niezłego kopa do działania.
Małżeństwo, to taki czas kiedy pewne sprawy się zmieniają. Niektóre znajomości już nie są takie same, dochodzą inne oczekiwania i problemy. Jeśli do tego wszystkiego dochodzi fakt, że zmieniasz miejsce zamieszkania o godzinę drogi samochodem od miejsca, w którym spędziłeś całe życie to zachodzi dodatkowa potrzeba poznania nowych ludzi. Takich, którzy będą bliżej Ciebie na co dzień. Razem z moją żona poznaliśmy w Pszczynie kilka fajnych małżeństw i można powiedzieć, że stworzyła się taka paczka ludzi, którzy co jakiś czas się spotykają przy kawie i herbacie. Kiedy tworzy się sielankowy nastrój i nagle ktoś postanawia dołączyć, to dzieją się w Tobie rzeczy dziwne. Razem z moją żoną oceniliśmy tych nowych ludzi jako nie pasujących do nas. Byli zbyt idealni, zbyt grzeczni, zbyt poukładani, wszystko zbyt idealne, aż nam się z tego za słodko zrobiło. To wszystko były pozory. Nasze źle ocenione wyobrażenia. Jakimś cudem spotkaliśmy się później z nimi na mieście, zaprosili nas do siebie i okazało się, że nie są tacy idealni, grzeczni, poukładani i wcale nie mają słodkiego życia. Było nam strasznie źle z tym, że ich tak oceniliśmy. Powiedzieliśmy im o tym, bo nie chcieliśmy rozpoczynać nowej znajomości w kłamstwie. Spotykaliśmy się z nimi co jakiś czas, a później nawet kilka razy w tygodniu. Rozmawialiśmy o sprawach ważnych i tych mniej istotnych, jedliśmy pyszności i graliśmy po nocach w gry planszowe. Po kilku latach znajomości z Kasią i Danielem mogę powiedzieć, że to przyjaźń na śmierć i życie, cokolwiek będzie się działo wiemy, że możemy na nich liczyć, i chcemy żeby oni mieli to samo poczucie i wsparcie w nas.
Innym przykładem oceniania ludzi po pozorach może być sytuacja, którą spotkała moją teściową (swoją drogą należę do tych szczęśliwców, którzy mają naprawdę fantastyczną teściową). Sytuacja zdarzyła się na mieście. Zauważyła ona chwiejącego się młodego mężczyznę, który po jakimś czasie upadł. Leżącego na ziemi chłopaka wszyscy dookoła omijali, bucząc gdzieś pod nosem „spił się”. Bez chwili wahania, to właśnie ona wezwała pogotowie i poczekała z nim do chwili przyjazdu karetki. Jak się później okazało, ten młody mężczyzna odnalazł teściową, aby jej podziękować za pomoc. W jego organizmie nie było grama alkoholu. Każdemu z nas może przytrafić się taka sytuacja, i każdy z nas może potrzebować pomocy gdy gorzej się poczuje. Oby nikt nam wtedy nie przykleił łaty alkoholika czy narkomana, bo spotka nas marny koniec.
Często możemy zderzyć się z rzeczywistością oceny ludzi po okładce, czyli po tym jak są ubrani, jak się wypowiadają, jaki mają status społeczny, albo co gorsza czy stopień ich inteligencji choć w jakimś stopniu jest zbliżony do naszego. Często podświadomie oceniamy innych i naprawdę w tym nie ma nic złego, o ile nie idziemy o krok dalej. Jeśli nasza ocena prowadzi do poniżania godności, obgadywania, wyśmiewania, eksponowania odmienności drugiego człowieka i szydzenia z niego, to mamy poważny problem. Ten cholernie poważny problem dotyczy teraz nie tylko osoby, która jest na tzw. „świeczniku”, bo jest poniżana, oceniania czy obdzierana z godności. Większy kłopot ma osoba, która jest odpowiedzialna za eksponowanie odmienności tego człowieka, prowadzi do jego wyśmiewania i plucia w jego stronę. Kłopot ten nazywa się „mam problem ze sobą”. Warto sobie uświadomić, że to bardzo częsty problem, nad którym naprawdę da się fajnie popracować.
Zupełnie inna sytuacja jest, gdy ktoś zrani nas – słowem lub czynem – wtedy, uważam uzasadnione jest, dla naszego zdrowia psychicznego i fizycznego, by w gronie zaufanych osób nazwać emocje i uczucia, które są w nas w stosunku do tej osoby. Emocje i uczucia niewypowiedziane prowadzą do wielu dolegliwości, z których często nie zdajemy sobie sprawy. Gdyby to było zabronione, to chyba byśmy wszyscy zwariowali. Uważam natomiast, że trzeba mieć w tym wszystkim umiar, a grono zaufanych osób musi być naprawdę zaufane. Wybaczone może być zatem wypowiedziane w zdenerwowaniu słowo „głupek”, ale nad powiedzeniem o kimś „gnój”, wypadałoby się choć dwa razy zastanowić po co używamy takiego stwierdzenia i co ono ma na celu. Warto w tym wszystkim pamiętać, że osoba, która zna swoją wartość nigdy nie doprowadzi do poniżenia drugiej osoby. Człowiek, który jest tak zwyczajnie po ludzku szczęśliwy nigdy nie będzie życzył komuś nieszczęścia. To takie proste, a tak często o tym się zapomina, rzuca obelgi i publiczne osądy. Zanim komuś ubliżymy, zastanówmy się co z nami jest nie tak i czy rzeczywiście jesteśmy tacy idealni?
Krzysztof Opeldus (Tata prezes)
Oceń ten wpis
Twoja opinia jest dla mnie ważna.
Ocena 4,8 / 5. Głosów: 6
Nie dodano jeszcze żadnej oceny.
Skomentowano 8 razy
Jednego razu kiedy szłam z synkiem na spacer zauważyłam przed Nami zataczającego się mężczyznę. Był pijany, bełkotał. Pierwsza myśl : co będzie jeśli się zatoczy i poleci na moje dziecko?! Nie wiedziałam co robić, czy uciekac na drugą stronę mimo że nie było pasów, zatrzymać się zasłonić dziecko i poczekać aż przejdzie?
Zwolniłam i chwilę po tym widziałam jak ten mężczyzna ociera z siłą twarzą o murek obok i całą siłą leci i uderza głową o chodnik.. wystraszyłam się, zadzwoniłam po pogotowie i z jedną jeszcze Panią czekałyśmy aż przyjadą.. Mimo że był pijany, mimo że najadłam się przez Niego strachu że coś może się stać mojemu dziecku nie umiałabym Go tak zostawić, tym bardziej że wiedziałam, że nikt się Nim nie zainteresuje bo kto by się przejmował ‚pijakiem’
@MamaB, to rzeczywiście przykre przeżycie, widząc to wszystko na żywo. Współczuję, że musiało to oglądać Twoje dziecko. Gratuluję, że zachowałaś zimną krew i dobrze, że w tym „pijaku” zobaczyłaś człowieka! Pozdrawiam Cię serdecznie, Krzysztof.
Niestety wiele razy zdarzyło mi się kogoś ocenić nie znając go. Tak, jak źle myślałam o kimś kto później okazał się interesującą osobą, tak samo ten o kim myślałam,że jest super przy bliższym poznaniu tracił w moich oczach. To działa w dwie strony. Dobrze jest najpierw kogoś poznać, by nie oceniać pochopnie.
@Magda, dziękuję za Twój komentarz, który wskazuje, że pozornie ktoś „fajny” może przy bliższym poznaniu stracić. Bardzo ciekawe spostrzeżenie! Myślę, że nawet może to działać w „cztery” strony (kiedy dodamy do tego sytuacje w których to nas oceniają). Dobrego dnia, Krzysztof.
Warto też zwrócić uwagę, że oceniamy zachowania, sytuacje a gdy sami znajdziemy sie w podobnej sytuacji już patrzymy inaczej. Pubkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Łatwo mówić „na Twoim miejscu” zrobiłbym tak i tak jeśli jest to tylko teoretyczna sytuacja
@Paulina, bardzo trafne! Szczerze przyznaję, że nieraz jestem ofiarą tej pułapki. Gdy chodzi o mnie (rodzinę) nagle okazuje się, że człowiek potrafi być bardziej „elastyczny”. Pozdrawiam Cię serdecznie, Krzysztof.
Ja z kolei jestem zdecydowanym typem 100% Introwertyka który doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że nie pasuje do tego Ekstrawertycznego świata, i wiem, że jak ktoś jest na Rencie Socjalnej to zaraz mu się przykleja jakąś cholerną łatę „Niedorozwoja” spotkałem się już z tym przypadkiem.
Ja z kolei właśnie nienawidzę oceniania kogoś po pozorach, Boże jak ja nienawidzę oceniania po pozorach.
I ja te pieniądze z Renty, zainwestowałem ni mniej ni więcej w Komputer, ja je zainwestowałem właśnie w złożenie Komputera.
Nie piję, ani nie palę, ani nie ćpam.
Już to słyszałem zbyt wiele razy od typowych Ekstrawertyków : „Żebym się uspołecznił, i zrobił coś ze sobą” a jeśli to całe : „Uspołecznił” i „Zrobił coś ze sobą” ma ni mniej, ni więcej oznaczać, że miałbym się stać dokładnie taki sam jak oni wszyscy.
Odpowiadam : Nigdy!
Mimo, że siedzę na tej Rencie, to ja mimo wszystko, jednak mam swoje Hobby, z Zamiłowania i Wielkiej Pasji : Gracz Komputerowy.
Ni mniej, ni więcej : Człowiek który uwielbia, Komputerową Technologię.