Site icon Tata prezes

Praca w korporacji – prestiż czy złudzenie?

kariera w korporacji

Nie da się ukryć, że hasło KORPORACJA tudzież KORPO mocno wpisało się w życie zawodowe wielu z nas. Praca w korporacji wiąże się z dużym oczekiwaniem względem pracowników najniższego szczebla. Na sukces jednostek pracuje cała rzesza ludzi. Spotkałem się nawet z taką oceną, iż praca w korporacji jest prestiżem. Nie sposób mi to oceniać, jakikolwiek światopogląd jest indywidualną oceną każdego z nas. Miałem możliwość od kuchni poznać ten świat i zdecydowanie nie jest mi on bliski.

Zasadniczą kwestią, która sprawia, że świat ten jest mi daleki, to psychologia korporacji. Celowe stwarzanie sytuacji stresogennych i nieustanne wywieranie presji. Wyszkolone metody manipulacyjne mające na celu zmiękczenie pracownika prowadzące do jego zatracenia wartości, aby to miejsce wypełnić wartościami jakie obowiązują w danej korporacji. Celem nadrzędnym każdej korporacji jest utożsamianie się z nią i pełne jej podporządkowanie. W korporacji zatem powinny pracować indywidualne jednostki o dużym poczuciu własnej świadomości. Czy takie osoby pracują w korporacji? Zdecydowanie nie. Proces rekrutacji ma za zadanie takie jednostki w jak największej ilości wykluczyć. Korporacji zależy na pełnym podporządkowaniu się.

Festiwal stanowisk

W mniejszym stopniu, ale jednak dalej na nie, jest w mojej ocenie opisywanie stanowisk pracy. Nie podoba mi się określenie stanowisk pracy oraz ich mnożenie w nieskończoność. O ile międzynarodową korporację można usprawiedliwić, to nadużywanie nazw przez polskie firmy uważam za nadużycie. Polskie firmy próbują często dodać stanowisku prestiżu. Oferta pracy na stanowisko „Sales Representative” brzmi efektownie – poszukujemy przedstawiciela handlowego już nieco mniej. Osoba, która świadomie poszukuje pracy i z góry założyła, że oferta przedstawiciela handlowego jej nie odpowiada, może wpaść w pułapkę. To samo dotyczy stanowiska „Project Manager”, które może kojarzyć się z funkcją związaną z zarządzaniem. Nie myśl, że będziesz menadżerem, nic bardziej mylnego. Project Manager to taki lepszy specjalista. Customer Service Manager, Key Account Manager, Sales Manager, Area Sales Manager, Business Unit Manager… można oszaleć, a to nie koniec, bo dla niektórych z nich dodaje się jeszcze przedrostki: Junior, Middle, Senior.

Tworząc tego bloga wiedziałem, że trudność sprawią mi hasztagi. Bardzo nie lubię ich tworzyć, a rola tagów – zwłaszcza jeśli chce się prowadzić bloga – jest istotna. Zapytałem moją żonę czy nie zostanie moim Junior Hashtag Specialist. Zdecydowanie odmówiła. Pomyślałem sobie, że pójdę o krok dalej i od razu zaznaczę gwarancję jej awansu. Tak więc poinformowałem moją kochaną żonę, że jeśli w przeciągu dwóch lat będę zadowolony z jej tagowania, to może liczyć na awans do Hashtag Specialist. Kolejny raz zdecydowanie odmówiła. Nie przekonało ją nawet to, że w ciągu pięciu lat mogłaby liczyć na posadę Senior Hashtag Specialist. W tej z przymrużeniem oka dyskusji objawia się dość powszechna i mało imponująca rzeczywistość korporacyjnego świata.

Marchewka korporacyjna

Obietnice awansu, przedrostki przed najróżniejszymi nazwami stanowisk, czy też angielskie ich nazwy. Karnety sportowe, usługi medyczne, świeże soki i owoce, game room, chillout room, tytuł pracownika miesiąca, dostrzeżenie przez centralę… Można by wymieniać jeszcze długo. Nazywam to marchewką korporacyjną, która bywa iluzją i ma na celu dać poczucie pracownikowi korporacji, że się o niego dba ponad wszystko. Nie neguje benefitów, bo z zasady są one dobre. Nie czepiam się wszystkich istniejących korporacji, bo i te zdarzają się być porządne. Zwracam uwagę na to, że praca w korporacji w ogromnej ilości przypadków jest ustawiona na jeden zasadniczy cel, zaprogramowana w taki sposób, aby wyssać z pracownika jak najwięcej pod pozorem zabiegania o niego. Po wielu latach możemy czuć się wypaleni i pragniemy odejść z korporacji, a korporacja z tego powodu nie cierpi, bo na marchewkę korporacyjną zawsze znajdą się chętni.

Marchewka korporacyjna – określenie to nie powstało przypadkowo. Zainspirował mnie jeden z prezesów dużej firmy, który wprost powiedział w rozmowie, że jego pracownicy muszą być nieustannie przekonywani o tym, że przed nimi na kiju cały czas wisi marchewka, którą już zaraz będą mogli zjeść, ale tak naprawdę nigdy jej nie dosięgną. Inne wypowiedzi nie nadają się do publikacji – nie ma mojej zgody na odzieranie ludzi z godności. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim bycie częścią korporacji odpowiada. Chęć zmiany pracy na inną najczęściej wiąże się z wielkim dylematem, który opiera się na strachu o byt rodziny i jej utrzymanie. Dlatego nie chcę zostać źle zrozumiany – nie oceniam ludzi zatrudnionych w korporacjach, lecz rodzaj organizacji.

Test Google’a

Kończąc pisanie postanowiłem zrobić mały test, aby to co piszę mogło zderzyć się z pierwszą opinią i nie opierało się tylko na mojej opinii, czy też grupy ludzi, z którymi miałem okazję pracować. Wpisuję hasło „korporacja” i sprawdzam pierwsze 10 wyników wyszukiwania Google. Słowa, które tam występują dzielę na 3 kategorie odbioru: negatywny, neutralny, pozytywny.

Wyniki są następujące:

Odbiór negatywny: licho, jak w niej przetrwać, wyspa egoistów, każdego można nakłonić, jest z nią jak z narkotykami, nie wchodzić, być szczęśliwym solo, odziera z godności, dżungla pełna dzikich zwierząt, depresja, wypalenie, męcząca krótka drzemka, nigdy więcej, nie chcę go zobaczyć, to nie ja, to moje ciało zdecydowało, dość.

Odbiór neutralny: osobowość prawna, członkowie, członkostwo, rodzaj organizacji, zespół ludzi, duże przedsiębiorstwo, organizacja pracy, procedura, relacja, związek, stan umysłu, inicjatywa osób.

Odbiór pozytywny: miłość.

Jak na pierwsze 10 wyników wyszukiwania dowiedziałem się całkiem sporo. Skupię się tylko na pozytywnym wrażeniu czyli na słowie „miłość”. Pasuje idealnie jako podsumowanie. Życzę wszystkim, których dotyka korporacja mądrej miłości, aby kariera w korporacji nie przysłoniła nigdy Waszej prawdziwej miłości do żon (mężów) i Waszych dzieci.

Krzysztof Opeldus (Tata prezes)

Oceń ten wpis

Twoja opinia jest dla mnie ważna.

Ocena 4,8 / 5. Głosów: 13

Nie dodano jeszcze żadnej oceny.