Strona główna » Relacje i związki » Kobieta nie chce, by mężczyzna rozwiązywał jej problem
Na wstępie, aby przybliżyć w możliwie najbardziej prosty sposób czego dotyczy tytuł tego wpisu, wyobraźmy sobie rozmowę dziewczyny z chłopakiem, którzy są w związku:
Ona: „Mam problem z moją najlepszą przyjaciółką…”
On: „Co się stało?”
Ona: „Powiedziałam jej, że ostatnio ma dla mnie za mało czasu, i teraz nie odzywa się do mnie wcale. Rozumiesz?! Wcale!”
On: (chwila zastanowienia – trwa wybór rozwiązania z możliwych 100 dostępnych) – „Najlepiej będzie jak do niej pójdziesz i sobie wszystko wyjaśnicie”, po chwili jednak dodaje (trwa filtrowanie dostępnych rozwiązań) „albo zadzwoń do niej od razu i zapytaj co się dzieje”.
Czy proponowane rozwiązanie przez faceta jest złe? Absolutnie nie – jest całkiem sensowne, i właśnie w tym jest problem. Natura mężczyzny jest tak skonstruowana, że wymusza nieraz szukanie rozwiązań tam, gdzie właściwie nie są one potrzebne…
Zaproponowane tu wsparcie służy jako reakcja na problemy natury codziennej, lekkiej i emocjonalnej. Kiedy kobieta boryka się z problemem natury nieemocjonalnej, wyższego kalibru, to wpis ten nie ma zastosowania. Odpowiednie wsparcie i podpowiedzi mężczyzny, w celu wspólnego rozwiązania problemu są jak najbardziej właściwe!
Jednym z najczęściej popełnianych błędów – przez faceta – w związku jest właśnie wspomniane rozwiązywanie problemów. Kiedy kobieta dzieli się z mężczyzną jakimś problemem emocjonalnym nie oczekuje od niego, aby powiedział, jak go rozwiązać. Co więcej, często denerwuje kobietę fakt, kiedy mężczyzna próbuje podrzucić jakieś rozwiązanie. Jakby się tak głębiej nad tym zastanowić, to najczęściej są to problemy, które kobiety są w stanie same rozwiązać i dzielą się nimi tylko dlatego, że mają głęboką potrzebę wyrzucenia z siebie emocji z nimi związanych.
W tym momencie najlepsze co może facet dać swojej kobiecie, to jego wsparcie w postaci:
To wszystko, i absolutnie nic więcej (jeśli problem dotyczy natury emocjonalnej).
Tak naprawdę można powiedzieć, że uczucia związane z tym problemem są właśnie dla kobiety problemem, a sam problem, to nie problem… Od otoczenia kobieta potrzebuje w tym momencie tylko jednego – by ją wysłuchało. Nic więcej. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji i problemów, które jako para czy małżeństwo powinno się rozwiązywać razem.
Przypomina mi się pewna sytuacja z samego początku małżeństwa. Zaraz po ślubie moja żona miała rozpocząć nową pracę. Przed ślubem chodziła tam, by przyuczyć się i zapoznać z obowiązkami – szkolenia związane z obsługą klientów. Zgodnie z umową miała rozpocząć pracę po powrocie z podróży poślubnej. Kiedy przyszła pierwszy dzień do pracy, została poinformowana, że jednak pracować tam nie będzie. Jak się okazało ktoś podczas jej nieobecności nakłamał coś szefowej, i w związku z tym nie została ona ostatecznie przyjęta:
Wyszłam stamtąd upokorzona i z płaczem zadzwoniłam do męża, żeby mu się wyżalić. Odpowiedział mi, że nie może tak tego zostawić i pojedzie tam powiedzieć co o tym myśli, wraz z wydrukowaną fakturą za okres, kiedy chodziłam tam przed ślubem. Nie chciałam tego, wolałam to zostawić, przecież i tak nie chciałabym tam wrócić i pracować dla nich. Chciałam tylko się wypłakać, zrzucić z siebie ciężar emocji związanych z tym, co mnie spotkało. Nie oczekiwałam pomocy. Jednak Krzysztof tam pojechał, a ja byłam na niego wściekła! Jakiś czas później wróciliśmy do tematu. On mi wyjaśnił, że musiał stanąć w mojej obronie, a ja gdy emocje opadły mu podziękowałam.
Myślę właśnie, że w tej wyżej opisanej sytuacji doskonale widać naturę mężczyzn związaną z rozwiązywaniem problemów i kobiet, dla których niejednokrotnie rozwiązaniem jest samo wypowiedzenie problemu. Wskazówka jaką posyłam dziś do mężczyzn ma ogromne znaczenie w relacji damsko-męskiej. Przecież sytuacji, kiedy kobieta ma potrzebę wyżalenia się jest całe mnóstwo – to właśnie kobieca natura. To jak w tej sytuacji zachowa się mężczyzna ma więc kluczowe znaczenie dla przyszłości i przetrwania tego związku. Jeśli zatem kobieta boryka się z problemem natury emocjonalnej, to właściwym i najlepszym rozwiązaniem w wielu przypadkach będzie szczere wysłuchanie problemu i bycie w nim blisko z drugą połówką. Pozostałe problemy natury nieemocjonalnej warto rozwiązywać wspólnie.
Krzysztof Opeldus (Tata prezes)
Oceń ten wpis
Twoja opinia jest dla mnie ważna.
Ocena 4,6 / 5. Głosów: 20
Nie dodano jeszcze żadnej oceny.
Skomentowano 2 razy
Bardzo dobry artykuł, dokładnie tak jest – bardzo dobry!
Pozdrawiam.
To nie jest żaden „błąd” tylko działanie zgodne z męską naturą, zgodną z ewolucyjną potrzebą adaptacji i przetrwania.
Mężczyźni z natury myślą o wiele bardziej logicznie. W konsekwencji irytują nas te „płacze” w równym stopniu, co kobiety irytują nasze próby rozwiązania problemu. I jest to efekt ewolucyjny, gdzie mężczyzna narażający swoje życie w walce lub na polowaniu, nie może sobie pozwolić na „kobiece problemy”. Pojawia się problem lub zagrożenie, więc szukamy rozwiązania i przechodzimy do następnego zadania.
Pisanie, że to błąd popełniany przez mężczyzn można więc z łatwością odwrócić i napisać, że to błąd popełniany przez kobiety, które nie rozumieją naszej natury.
Personalnie, kilkukrotnie podchodziłem do tego tak, jak opisał to autor i zawsze kończyło się to moją irytacją i kotłowaniem się niepotrzebnych myśli. To nigdy tak nie będzie działać. Właśnie z tego powodu kobiety mają swoje „psiapsie”, z którymi dzielą się takimi myślami, a do męża przychodzą wtedy, gdy sprawa wymaga działania.