Site icon Tata prezes

Czy można mieć dość własnych dzieci?

mieć dość swoich dzieci

Temat ten przewija się w mojej głowie już od dłuższego czasu i myślę, że jest bardzo potrzebny. Ile razy zadawałaś, a może zadałeś sobie to pytanie? Ile razy zżerały Cię wyrzuty sumienia…

Do napisania o tym skłoniły mnie komentarze jakie zaobserwowałem pod postem w Internecie. Mama w nim „narzekała” na swoje dzieci po kolejnym całym dniu spędzonym w ich towarzystwie. Napisała między innymi, że nie pozostaje jej nic innego jak napić się wina, kiedy dzieci zasną. Pod postem pojawiło się wiele komentarzy, które popierały autorkę łącząc się z nią w tym trudnym okresie, w zmęczeniu i negatywnych emocjach. Oczywiście znalazły się również komentarze od mam, które pisały, że nie rozumieją jak można mieć dość swoich dzieci i być tak umęczonym spędzaniem z nimi czasu. Skoro narzeka się na dzieci i jest się niezadowolonym z zabawy z nimi, to może lepiej ich nie mieć? Jak to więc jest z tymi dziećmi? Można mieć ich dość i żywić do nich negatywne emocje?

Tak, można mieć dość swoich dzieci

Oczywiście pod warunkiem, że nie jest to uczucie, które żywimy do swoich dzieci bez przerwy i nie dajemy im tego na każdym kroku odczuć. Nie na takich przypadkach chcę się skupić.

Wyobraźmy sobie jakąkolwiek inną relację. Relację z mężem, rodzicami, przyjaciółką, kimś kto jest nam bliski. I pomyślmy o chwilach, kiedy mieliśmy ich dość, kiedy nas wkurzyli i potrzebowaliśmy chwilę pobyć sami. Takie chwile na pewno były – pokuszę się nawet o stwierdzenie, że mogło ich być wiele. To naturalne, i identycznie jest w relacji z dziećmi. To mali ludzie, którzy mają swoje charaktery i nie ukrywajmy – potrafią wyprowadzić z równowagi, potrzebują wiele zainteresowania i poczucia bezpieczeństwa. To wymaga od rodziców wielu pokładów sił i energii.

Rodzice nie są niezniszczalni – mają prawo do złości i zmęczenia

Myślę, że wciąż wśród nas jest przekonanie, że złość i gniew to coś złego. Dzielimy emocje na te, które można przeżywać i te, których nie wypada, a które trzeba zatrzymać gdzieś w środku siebie. Skoro tak myślimy to rzeczywiście możemy się oburzyć na kogoś, kto ma w sobie takie emocje i to w dodatku do własnych dzieci. Natomiast świadomość, że emocje nie są złe, nawet te, które wydają nam się być trudne, pozwoli nam spojrzeć na to z innej perspektywy. Przeżywanie złości, gniewu, psychicznego zmęczenia jest oczyszczające, a wypowiedzenie ma głos i nazwanie tego jest bardzo potrzebne.

Wyobraźmy sobie mamę, która nie pozwala sobie na odczuwanie złości wobec dzieci. Czy ta złość znika? Wręcz przeciwnie – narasta i prowadzi do wybuchu, bądź frustracji. Emocje muszą zostać wydobyte na zewnątrz, byśmy mogli je poznać, zaakceptować i pozwolić im przepłynąć.

Jak zdrowo wyrażać złość

Przede wszystkim wyrażanie złości nie może oznaczać krzywdzenia innych. Nie uciekajmy od emocji, pozwólmy sobie na przeżywanie ich, nawet jeśli dotyczą one naszych dzieci. Nie oceniajmy, nie krzywdźmy się nawzajem w tym temacie. Wolno nam odczuwać złość względem naszych dzieci. Jedyne na co musimy uważać, to sytuacje, w których nasza złość zakrywa nam ich prawdziwy obraz. A ten zawsze powinien być przepełniony miłością do nich. Można się złościć, i można kochać.

Nie odcinajmy naszych dzieci od naszych emocji, one są jak barometr i doskonale odczuwają nasze emocje. Nie bójmy się mówić im o tym, że czujemy złość, lub jesteśmy zdenerwowani. To, na co jeszcze powinniśmy uważać kiedy jesteśmy zdenerwowani na nasze dzieci, to słowa, jakie wypowiadamy do nich lub przy nich. One chłoną nasze zachowania – słowa i gesty, dlatego przeżywajmy emocje i trudności, ale nie zapominajmy, że jesteśmy odpowiedzialni za ukształtowanie naszych dzieci.

Krzysztof Opeldus (Tata prezes)

 

Oceń ten wpis

Twoja opinia jest dla mnie ważna.

Ocena 5 / 5. Głosów: 7

Nie dodano jeszcze żadnej oceny.