Przez ostatnie kilka tygodni życie wielu rodzin odbiega od tego, które ogólnie jest nam znane. Dostrzegłem w tym czasie pewne niebezpieczeństwo. Dotyczy ono dzieci na całym świecie. Dotąd szalejące na placach zabaw, biegające za piłką, pluskające się na basenie i spotykające się z rówieśnikami… Od kilku tygodni (i może nawet codziennie) słyszą, że to wszystko stwarza zagrożenie.
Co ostatnio słyszą dzieci
- Nie wolno iść na plac zabaw
- Nie dotykaj klamek
- Uważaj, bo ktoś idzie
- Nie podchodź zbyt blisko ludzi
- Nie możesz jechać do babci
- Koleżanka może Cię zarazić
- Basen jest zamknięty, bo jest koronawirus
- Nie wiem kiedy pójdziesz do przedszkola, teraz jest zamknięte, bo można się zarazić
- Nie dawaj rąk do buzi
- Umyj ręce, bo dotykałeś zakupów, a na nich może być wirus
- W sklepie jest niebezpiecznie – nie możesz iść ze mną
- Znowu ktoś umarł na koronawirusa
- Dziś było tyle zarażonych, oby nas to nie spotkało
- Trzeba nosić maseczki, ale one tak naprawdę nas nie chronią…
Codziennie dzieci od swoich rodziców, w telewizji, w radio, z rozmowy między rodzicami słyszą podobne zdania. Być może niektóre z nich są przejaskrawione, ale w dalszym ciągu wzbudzają lęk.
Jak czas epidemii wpływa na rozwój dziecka
We mnie, pisząc ten tekst też jest lęk. Jest w moim sercu niepokój, który dotyczy tego jak ten lęk, który my dorośli fundujemy naszym dzieciom (pewnie w znaczącym stopniu nieświadomie) wpłynie na ich życie. Co ten lęk spowoduje w ich delikatnych sercach. Obawiam się tego, że część dzieci zacznie bać się rzeczy, których wcześniej się nie bała, a wyjście na dwór będzie wiązało się z niepokojem.
Zastanawiam się nad tym czy nie zaczną bać się ludzi i spotkań z rówieśnikami, i czy z radością wrócą do swoich dawnych aktywności i radości. Czy nie nabawią się nerwicy natręctw, w tym kompulsywnego mycia rąk i strachu przed śmiercią rodziców i dziadków?
Oby nie! Jednak jest prawdopodobieństwo, że cała sytuacja związana z epidemią i dziecięce emocje w tym czasie oraz to, jak o tym mówimy dzieciom wpłynie negatywnie na ich życie.
Bądźmy w tym trudnym czasie dla swoich dzieci oparciem i otoczmy je w naszych domach troską i miłością. Starajmy się nie potęgować ich lęku. Dlatego warto uważać na słowa, zamieniając je na inne, bardziej przyjazne, nie zawierające ciągłego „nie wolno”.
Krzysztof Opeldus (Tata prezes)