Dziecięcy strach, lęk czy obawa mogą mieć różne podłoże. Często nam – rodzicom – wydaje się, że nie mają żadnego sensu i bywają nielogiczne. Jeżeli nam dorosłym zdaje się nie rozumieć tego, to tym bardziej nie rozumie tego dziecko niemające szerokiej wiedzy o świecie i które dopiero poznaje swoje uczucia i emocje. Samo powiedzenie „nie ma się czego bać” nie wystarczy, bo dla dziecięcego świata niczego ono nie zmienia. Warto też podkreślić, że obawa, lęk i strach to zupełnie różne od siebie formy przeżywania przez dziecko trudności.
Obawa jest najłagodniejszą formą, która zwyczajowo nie jest niczym złym. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że dziecko powinno mieć obawy i są one zupełnie naturalne. Mój 4-letni syn nieraz już tego doświadczył i było to związane czymś nowym i nieznanym, a ostatnio obawiał się przedszkola. O tym wszystkim co nie jest dla dziecka proste, oczywiste i zrozumiałe można bardzo fajnie porozmawiać. Jak zawsze zachęcam do luźnej atmosfery i przede wszystkim do tego, aby dziecko wysłuchać i nie zabierać przestrzeni do rozmowy. Tak, dziecko powinno jak najwięcej mówić o tym co je dotyka. Nawet wypowiadane zdania, które nam dorosłym wydają się bez ładu i składu pozwalają małemu człowiekowi na przekazanie tego wszystkiego co go trapi. Nie warto oczekiwać górnolotnych zdań, bo na nie przyjdzie jeszcze czas.
Często nawet my – dorośli – mamy problem z rozróżnieniem tych dwóch zupełnie różnych od siebie stanów. Lęk jest wytworem wyobraźni czyli dziecko mierzy się z wyobrażeniem tego czego już wcześniej doświadczyło lub samo pobudza swoją wyobraźnię budując nowe nieznane dotąd wcześniej sytuacje, które wzbudzają w nim lęk. Z kolei strach jest konkretną reakcją organizmu na zagrożenie np. dziecko boi się psa, pająka czy konkretnej osoby.
Dziecięce lęki mogą mieć związek z rozwojem emocjonalnym, ale nigdy nie powinny być lekceważone. Najważniejszą pomocą dla dziecka w zrozumieniu lęku i strachu, jak i poradzenia sobie z tymi sytuacjami jest reakcja rodziców. Nie powinno się zatem wyśmiewać, negować uczuć czy zawstydzać dziecka. Jeśli np. boi się odkurzacza, to powinniśmy go wyłączyć, przytulić dziecko i wytłumaczyć jego działanie. Nieodpowiednie jest podchodzenie z nim w kierunku dziecka, w celu udowodnienia, że to urządzenie nic nie zrobi. Taka sytuacja jeszcze mocniej wzmaga i pobudza dziecięce lęki. Przy kolejnym sprzątaniu, przed włączeniem odkurzacza warto dziecko uwiadomić co za chwilę nastąpi i zapytać je czy chce być obok czy woli np. iść do innego pokoju.
Dla dorosłego odkurzacz jest znanym od dawna urządzeniem nad którym ma się władzę, można go wziąć do ręki, znamy jego wagę i rozmiar. Dla dziecka odkurzacz jest potwornym pudłem, o okropnie głośnym dźwięku, z dziwną rurą i nie rzadko prawie tej wielkości co ono. Tak, dziecko może pomyśleć, że to „coś” go wciągnie. Wyobraźmy sobie odkurzacz, który jest 10 razy większy niż ten jaki znamy na co dzień i jeszcze bardziej głośny – czy będziemy o siebie spokojni?
Mój syn Antoś do trzeciego roku życia bał się huśtać na huśtawce. Nigdy go do tego nie zmuszaliśmy, on sam raz na jakiś czas pokonywał swój lęk i siadał, by po chwili znów zrezygnować. Możecie się domyślić jak wielka była nasza duma jak pewnego dnia sam usiadł na huśtawce na placu zabaw, razem z innymi dziećmi krzyczał by huśtać go coraz to mocniej, aż do nieba. Pokonał strach i zrobił to w momencie, w którym był tego świadomy. Sam mówił i się chwalił, że już się nie boi. Dlatego tak ważne jest, aby dziecko miało czas na oswojenie się z sytuacją, z którą przychodzi mu się zmierzyć. Warto dziecku pozwolić na przeżywanie lęku, nie tłumić w nim żadnych uczuć i emocji, które są z nim związane. Istotne jest również mówienie mu o naszych doświadczeniach z dzieciństwa jak i dorosłego życia. Dodanie do spokojnej rozmowy: „Widzę, wiem że się boisz”, daje poczucie bezpieczeństwa i sprawia, że dziecko zaczyna czuć się rozumiane. Na pokonanie trudności przyjdzie czas i pokonanie ich nie wymaga wizyty u specjalisty – chyba, że zachowanie budzi w nas niepokój i przybiera trudne do opanowania sytuacje – wtedy wizyta nawet dla „świętego spokoju” nie powinna być niczym wstydliwym,
Powyżej opisany odkurzacz jest przykładem, który rodzice mogą wykorzystać do wspólnego radzenia sobie z lękiem i strachem. Takich „odkurzaczy” w dziecięcym świecie jest całe mnóstwo. Innym dobrym pomysłem są książeczki o tej tematyce. Pozycji można na rynku znaleźć mnóstwo, począwszy od lęku przed ciemnością, skończywszy na pierwszym dniu w przedszkolu, czy oswajaniu dziecka z nocnikiem. Polecam całą serię niedrogich książeczek „Kicia Kocia”, gdzie pozycji o oswajaniu dziecka z trudnościami jest całe mnóstwo – jest również pozycja dotycząca bohatera tego wpisu czyli o odkurzaczu pod tytułem „Kicia Kocia sprząta”.
Krzysztof Opeldus (Tata prezes)
Oceń ten wpis
Twoja opinia jest dla mnie ważna.
Ocena 4,6 / 5. Głosów: 5
Nie dodano jeszcze żadnej oceny.