Żyjemy w trudnych czasach, które od nas mężczyzn wymagają bardzo dużej odwagi i ciągłego udowadniania swojej męskości i siły. Uważam, że o męskości faceta nie mogą decydować tylko walory zewnętrzne, ale przede jego wewnętrzna siła i świadomość własnej wartości.
Facetowi przykleiło się łatę, że nie może płakać, a jeśli sobie z czymś nie radzi, to lepiej żeby się do tego nie przyznawał, bo przecież jest facetem i jego natura wymusza na nim radzenie sobie ze wszystkim. Każdy mężczyzna ma za zadanie wybudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. Do tego najlepiej jakby był mądry, inteligentny i jeszcze taki wysoki, dobrze zbudowany blondyn z „dużym” (portfelem). Nie jestem absolutnie zwolennikiem takiego obrazu faceta i tak ocenianej męskości, która ma zadanie poradzić sobie ze wszystkim i zapewnić wszystko. Żaden mężczyzna nie jest w stanie udźwignąć takiego ciężaru oczekiwań.
Spotkałem mężczyzn, którzy:
Można by pokusić się o stwierdzenie, że to taki typowy facet, ale nic bardziej mylnego. Ten typowy facet ma za sobą bagaż doświadczeń, który nosi każdego dnia i z każdym kolejnym dniem dorzuca sobie do tego bagażu następne kilogramy w postaci ukrywanych przeżyć, nie przyznawania się do błędów, udowadniania, że jest naprawdę super gościem. Nie ma co winić tych mężczyzn za ich poranione serce, ale warto im pomóc poprzez akceptację ich, zrozumienie i docenienie. Wskazanie drogi do lepszego poznania siebie i nie negowania ich uczuć. Silnego faceta buduje się od jego narodzin poprzez przekazanie mu wartości i wzorców. Szczególna jest tutaj rola ojca rodziny – to on na pierwszej linii frontu buduje siłę syna, a później dorosłego mężczyzny. Jeśli w początkowej fazie budowania faceta zabraknie wzoru ojca, to wejście w dorosłe życie jest bardzo trudne. Wiem to z autopsji, ale z doświadczenia też wiem, że nie ma rzeczy niemożliwych i dążenie do bycia super ojcem, partnerem czy mężem nie jest zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn, którzy wychowali się w „idealnej” rodzinie.
Jest jedno miejsce, które pomaga facetowi lepiej zrozumieć uczucia i emocje oraz odnaleźć mu się w trudnej sytuacji. Jest to obszar służący do resetowania emocji mężczyzny, potocznie nazywany przeze mnie „jaskinią”.
W dzisiejszym świecie bardzo mało mówi się o uczuciach mężczyzn, przyjęło się, że uczuciowe i emocjonalne są kobiety, a faceci silni i basta. Przez to wielu mężczyzn nie potrafi zaakceptować swojej „odmienności” od typowego obrazu mężczyzny. Obawia się pokazać swoją empatyczną naturę, wrażliwość i czułość. Wielu chłopców, a później mężczyzn ma lęk przed wyśmianiem, ocenianiem i określeniem ich jako słabych.
Pamiętacie na pewno film „Cast Away” z Tomem Hanksem w roli głównej. W wyniku katastrofy lotniczej główny bohater znajduje się na bezludnej wyspie, gdzie musi przeżyć i zmierzyć się sam ze sobą. Doskonale ukazany jest tam obraz samotności, walki o przetrwanie, beznadziei pomieszanej z nadzieją, jak i ulotnej miłości. Tom Hanks jest samotny do tego stopnia, że z piłki tworzy swojego najlepszego przyjaciela, rozmawia z nim i dba o niego, a kiedy „przyjacielowi” grozi „śmiertelne” niebezpieczeństwo, bez chwili wahania biegnie mu na ratunek. Pokazany jest w tym filmie bardzo mądrze obraz rozdartego mężczyzny, który odnosi porażki i zwycięstwa, ale przede wszystkim mierzy się ze swoimi uczuciami. Płakałem na tym filmie jak bóbr i nawet mój ukochany „Titanic” nie wycisnął ze mnie aż tylu łez. Absolutnie się tego nie wstydzę i nie czuję, aby to było oznaką mojej słabości.
Naprawdę nie musisz wiedzieć i potrafić wszystkiego. Nie ukrywaj swojej niewiedzy i braku umiejętności w konkretnych przypadkach. Przyznanie się do tego prowadzi do fantastycznych przemyśleń i rozwiązań. Jako mężczyzna stajesz się świadomy własnych umiejętności i słabości, a posiadanie takiej informacji o Tobie doprowadzi Cię do wykorzystania jej we wszystkich dziedzinach Twojego życia. O Twojej męskości nie świadczy ilość wypitych piw czy innego alkoholu. Twoja „mocna” głowa nie sprawi, że staniesz się prawdziwym mężczyzną. Jeśli nie masz wystarczająco siły, aby coś przenieść to tego nie rób i nie udowadniaj światu, że to potrafisz. Będąc na siłowni nie obserwuj, że inni mogą więcej udźwignąć, bo każdy ma inne predyspozycje i doświadczenie. O Twojej męskości nie świadczy również liczba używanych w rozmowie przekleństw – rzucanie „mięsem” nie czyni Cię bardziej męskim. Jeśli czujesz się gorszym kierowcą od kobiety, to co z tego? Lubisz kolor różowy, to się go do cholery nie bój – kup sobie taką koszulę i w niej chodź. Nie udowadniaj teraz, że jest inaczej, bo co to zmieni? Naprawdę nie musisz tego robić, bo to nie świadczy o Twojej sile i męskości.
Będąc facetem masz prawo:
– płakać,
– tęsknić,
– być uczuciowym i empatycznym,
– odkrywać swoje słabości,
– oczekiwać bliskości.
Siłą mężczyzny nie jest zewnętrzna otoczka, ale jego siła charakteru, świadomość siebie i hart ducha. Kiedy jako facet bierzesz odpowiedzialność za swoje zachowanie, a nie udajesz że nic się nie stało to zdecydowanie możesz mówić o swojej sile. Gdy cierpisz i odczuwasz razem z Twoimi bliskimi, to pokazujesz tym swoją siłę. Płacząc, wypuszczasz z siebie emocje i dopiero wtedy możesz tak naprawdę pozbierać się po trudnym przeżyciu np. po śmierci bliskiej osoby. Dusząc w sobie płacz i uczucia zapalasz w sobie niebezpieczny ładunek, który kiedyś wybuchnie w najmniej odpowiednim miejscu i czasie. Swoją siłę pokazujesz będąc dobrym przyjacielem, partnerem, mężem, ojcem – wszędzie tam, gdzie inni mogą na Ciebie liczyć. Twoja siła wynika z Twojego wnętrza – z Twojego męskiego serca.
Tak, zdarza mi się płakać.
Tak, zdarza mi się przeżywać.
Tak, zdarza mi się być słabym.
Tak, zdarza mi się czegoś nie wiedzieć.
Tak, zdarza mi się nie umieć.
Tak, zdarza mi się popełniać błędy.
Tak, zdarza mi się nie sprostać oczekiwaniom.
Tak, potrafię się do tego przyznać.
Tak, czuję się silnym i spełnionym mężczyzną.
Krzysztof Opeldus (Tata prezes)
Oceń ten wpis
Twoja opinia jest dla mnie ważna.
Ocena 4,6 / 5. Głosów: 22
Nie dodano jeszcze żadnej oceny.
Skomentowano 4 razy
Myślę, że jest to dobry temat też do przemyślenia dla kobiet. Dobrze jest zastanowić się nad tym jak traktujemy naszych mężczyzn, czy to my nie powodujemy w nich takiego poczucia,że muszą wszystkiemu sprostać i czy nie wymagamy od nich zbyt wiele. Takie przemyślenia na dzisiejszy wieczór 🙂
@Magda, dziękuję za Twój głos. Rozsądne wymagania są absolutnie wskazane. Myślę, że wsparcie kobiet jest nam (mężczyznom) bardzo potrzebne! Pozdrawiam Cię serdecznie, Krzysztof.
Osobiście myślę, że od mężczyzn wymaga się… za mało! Nie chodzi jednak o wymaganie typu „musisz zrobić to i to”, ale o danie odpowiedzialności za kolejne, ważne zadania. Chodzi o to, żeby facet poczuł się ważny, potrzebny żonie, rodzinie… a nie tylko mechanicznie wykonywał zleconą pracę.
@Michał, ciekawy głos w dyskusji. Również jestem za tym, aby od nas mężczyzn wymagać. Przede wszystkim wymagać zdrowo i też o tym jest ten wpis. Facet niezależnie od wszystkiego musi być odpowiedzialny i taka powinna być jego natura. Wręcz marzę o tym, żebyśmy wszyscy tacy byli. Jednak nie zgadzam się z pewnymi stereotypami, że facet powinien wszystko załatwić, zapewnić i żeby wszystko było na jego barkach czyli taki obraz rycerza na białym koniu. Idąc dalej nie zgadzam się również na obraz kobiety – kury domowej tylko piorącej i gotującej czy też kobiety wyłącznie leżącej i pachnącej. We wszystkim musi być równowaga, a najważniejsze w tym jest zrozumienie! Pozdrawiam Cię serdecznie, Krzysztof.